Tygiel narodów i religii
Bombaj jest najbardziej kosmopolitycznym miastem Indii. Przy okazji też: najbardziej zeuropeizowanym.
Aglomeracja
Bombaju oceniana jest na około 20 milionów obywateli. Lwia część tej
liczby przypada na sam Bombaj (około 12 milionów), choć jest to dość
złożone zagadnienie. Bombaj zasadniczo dzieli się na dwie części:
położony na południowym krańcu klinowatego półwyspu Bombay City
(właściwie: Mumbai City, ale przyzwyczailiśmy się już do nazwy Bombaj –
pozostańmy więc przy Bombaju) oraz na położony na północ od niego Mumbai
Suburban District. Ta druga część to nic innego jak przyrośnięte i
wchłonięte przez molocha pobliskie miasta, które stały się jego dzielnicami. I tak pojęta jednostka miejska liczy sobie wspomniane 12 milionów.

fot: User:Aam422, źródło: wikimedia.org, CC
Na resztę aglomeracji składają się
pobliskie miasta, z których największymi są: Kalyan (1,5 mln.),
Vasai-Virar (1,2 mln.), Navi Mumbai (1,1 mln.). Wszystkich miast obszaru
metropolitarnego jest znacznie więcej i nie ma sensu ich tu wszystkich
wymieniać.
Bombaj leży nad Morzem Arabskim, na
zachodnim wybrzeżu Indii. Takie położenie sprawia, że jest to
najbardziej otwarte na Europę miasto indyjskie. A przy okazji na cały
świat po drodze. Dlatego oprócz Hindusów, znajdziemy tu bardzo liczne
grupy etniczne oraz wyznaniowe ze wszystkich krajów, które leżą między
Indiami a Europą oraz (już mniej liczne) z całego właściwie globu.

fot: Bodenseemann, źródło: wikimedia.org, CC
Jak każde wielkie miasto Indii, także w
Bombaju przeważającą część metropolii zajmują slumsy, których mieszkańcy
żyją w czym się da: szopach skleconych z byle czego, kartonach,
beczkach lub po prostu na ulicy, jeśli nie mają nawet tego. Ciekawostką
jest fakt, że mieszkańcy slumsów są w większości jednak ludźmi pogodnymi
i znoszącymi pokornie swój los. Ot, taka hinduska natura. Często też
tworzą większe wspólnoty, pomagające sobie wzajemnie. Na przeciwległym
krańcu spectrum znajdują się nowoczesne wieżowce w centrum oraz
największa na świecie fabryka filmów Bollywood.
Produkuje się ich tu ponad tysiąc rocznie, więc „Fabryka Snów? z Los
Angeles zostaje daleko w tyle. Filmy te cieszą się ogromną popularnością
w Azji. W Europie i Stanach – nieszczególnie.
Wszystkim wybierającym się tam na
wycieczkę, radzimy wziąć ze sobą rower. Aglomeracja jest zakorkowana do
obłędu, gdyż wąskie uliczki nie są w stanie przepuszczać tak potężnej
rzeszy pojazdów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz